"Eliminacje" w reż. Emilii Sadowskiej w Teatrze im. Stefana Jaracza w Olsztynie. Pisze Barbara Świąder dla Teatru.
Pochyła podłoga i ściany. Wszystko oplecione pasami cielistej, elastycznej tkaniny. Ta przestrzeń jest jak abstrakcyjny obraz, który, choć prosty, wręcz ascetyczny, wywołuje wiele bujnych skojarzeń. Bandaże, kaftany bezpieczeństwa, zszarpane nerwy, szpital - to skojarzenia oczywiste, ale nie jedyne. Scenografia Katarzyny Stochalskiej do polskiej prapremiery "Eliminacji" Silke Hassler ma w sobie jakieś ekspresjonistyczne szaleństwo rodem z "Gabinetu doktora Caligari". Eksponuje zmysłowość ludzkiej skóry, organiczność obnażonego ciała, a może nawet jego wnętrza - scena w tym przedstawieniu to jakby jeden wielki organ(izm) ludzki. Przestrzeń ta jest zarazem doskonałą metaforą kondycji swoich "mieszkańców", bo postaci, które ją zaludniają, to uciekinierzy z życia. Ludzie, którzy zagubili gdzieś siebie samych. W pierwszej scenie jedna z bohaterek w obecności innej kobiety "wykluwa się" niejako z bezkształtnego kokonu swojego cielistego kostiumu (wszy