EN

1.08.2007 Wersja do druku

Samotność po irlandzku

Zamknijmy w jednym pokoju dwóch nienawidzących się braci - kolekcjonera figurek Matki Boskiej i szantażowanego przez niego ojcobójcę, dołóżmy księdza alkoholika i zadurzoną w nim dziewczynę, handlującą bimbrem, a otrzymamy groch z kapustą i to niekoniecznie po irlandzku.

Martin McDonagh jest - obok Connora McPhersona i Marka O'Rowe'a - jednym z najbardziej znanych dramaturgów irlandzkich młodego pokolenia. I to nie tylko dlatego, że podczas transmitowanej przez telewizję gali The Evening Standard, podczas której miał odebrać nagrodę za najlepszy dramaturgiczny debiut, pijany w sztok McDonagh zbył uciszającego go Seana Connery jednym krótkim: "Fuck off". Anegdota stała się częścią żywej legendy Irlandczyka, którego sposób bycia (i życia) okazał się najlepszą wizytówką jego twórczości. Arogancki, nonszalancki i nieprzebierający w słowach McDonagh stał się bowiem autorem sztuk, których główną osią jest dialog pisany soczystym, niestroniącym od niewyszukanych wulgaryzmów językiem. Ascetyczny styl, oszczędne, acz błyskotliwe riposty postaci, absurdalny, często czarny humor - oto wyróżniki twórczości Irlandczyka. Niejednokrotnie można odnieść wrażenie, że postaci z dramatów McDonagha mają wiele z swego tw�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Samotność po irlandzku

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Teatralny

Autor:

Karina Bonowicz

Data:

01.08.2007

Realizacje repertuarowe