"Dydona i Eneasz. Zamek Sinobrodego" w reż. Jacka Gąsiorowskiego w Teatrze Wielkim w Łodzi. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.
Połączenie w jednym spektaklu dwóch historii operowych, barokowej stylizacji "Dydony i Eneasza" oraz współczesnej mrocznej baśni o zamku Sinobrodego, może mieć tylko jedno uzasadnienie. Oba dzieła pokazują los kobiety, która mimo różnych planów, nazwijmy je matrymonialnymi, zostaje w końcu sama. Nadzieje pokładane w mężczyźnie, warunki stawiane partnerowi i własne zaangażowanie emocjonalne - wszystko to okazuje się zbyt wygórowane i prowadzi do osobistej tragedii. W Teatrze Wielkim w Łodzi w obu operach występuje ta sama para znakomitych solistów (Agnieszka Rehlis jako Dydona i Judyta oraz Robert Gierlach jak Eneasz i Sinobrody), istnieje też pewna wspólnota w scenografii Anny Wunderlich. Bohaterem wieczoru jest zaś dyrygent Łukasz Borowicz, który zwłaszcza w drugiej części spektaklu pokazuje mistrzostwo w muzycznym kreowaniu nastrojów. Trzeba też przyznać, że dzieło XX-wiecznego kompozytora Beli Bartoka okazało się ciekawsze, bardziej wyrafinow