EN

16.10.1998 Wersja do druku

Samotność - cóż po ludziach

Tego jeszcze nie było: fragment Wielkiej Improwizacji na jazzowo, śpiewany przez Małgorztę Dudę w duecie z Adamem Hanuszkiewiczem (melorecytacja). Stary mistrz nie zawiódł i raz jeszcze wszystkich zaskoczył w finale swego widowiska "Romanse i ballady". Zaskoczył świeżością: poetycko-muzyczny dialog Duda-Hanuszkiewicz do muzyki Piotra Hajduka wieńczył spektakl mocnym akordem. Kogo jak kogo, ale głosu Hanuszkiewicza nie mogło zabraknąć w Roku Mickiewiczowskim. Ma za sobą bogatą Mickiewiczowską przeszłość, by przypomnieć tylko telewizyjne lektury "Pana Tadeusza" w pierwszej części i wiersze w drugiej, przyniósł nieretuszowany portret wieszcza, bez pompatycznych podmalowań, ale też bez nadmiernego obrazoburstwa - dla okrasy nie mógł sobie Hanuszkiewicz odmówić scenki zaczerpniętej z "Ferdydurke" i napomnieć nas wszystkich, że "Mickiewicz wielkim poetą był" w brawurowym wykonaniu Jerzego Kraszkiewicza i Doroty Marszyckiej. Umiejętnie rozporzą

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Samotność - cóż po ludziach

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna Nr 243

Autor:

Tomasz Miłkowski

Data:

16.10.1998

Realizacje repertuarowe