"Taniec albatrosa" w reż. Macieja Englerta w Teatrze Współczesnym w Warszawie. Pisze Agnieszka Adamska na blogu Rude Rude Girl.
Jeżeli miałabym nadać każdej z warszawskich scen teatralnych jakąś charakterystyczną etykietkę, to Teatr Współczesny określiłabym mianem instytucji pod każdym względem niezawodnej. I może jeszcze sceny ambitnej i i niezwykle skrupulatnej, gdzie repertuar jest idealnie skrojony na miarę wymagającego widza. Dodałabym także wzmiankę o niezwykle serdecznej atmosferze i promiennym uśmiechu, którym witają gości wszyscy pracownicy teatru. A na koniec wspomniałabym jeszcze o zdumiewającej wręcz perfekcji, z jaką dyrektor Współczesnego, Maciej Englert podchodzi do każdego z repertuarowych tytułów. Dzięki temu widz za każdym razem dostaje historię doskonale dopracowaną, zagraną bezbłędnie, zabawną, mądrą i refleksyjną. Kto przestąpił próg tego miejsca w nastroju dalekim od dobrego, ten wyjdzie z gmachu Współczesnego podbudowany na duchu i otulony ciepłym woalem zachwycającego kunsztu aktorskiego. Gdyby nie było od początku jasne, że mowa o