Wrocławskie Spotkania Teatrów Jednego Aktora i Ogólnopolski Festiwal Teatrów Jednego Aktora podsumowuje Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.
Po raz 46. na Wrocławskich Spotkaniach Teatrów Jednego Aktora, a po raz 41. podczas konkursu w ramach Ogólnopolskiego Festiwalu Teatrów Jednego Aktora we Wrocławiu spotkali się teatralni samotnicy. Festiwal odbywał się tym razem w murach powiększonej i gruntownie przebudowanej, dzięki wsparciu Unii Europejskiej, Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, wrocławskiej filii szkoły krakowskiej. Odbywał się tylko (albo aż) w trzech salach, choć możliwości szkoły są dzisiaj ogromne i zapewne można by tu zorganizować festiwal w salach bez mała kilkunastu. Doprawdy imponujący obiekt, choć nie bez wad - takich jak dotkliwy brak płatnych bufetów, gdzie mogłoby się skupiać życie między spektaklami i zajęciami. Podobno Unia nie zezwala. Nie do wiary. Tak więc w nowych, lepszych, acz ascetycznych warunkach, ze sporym udziałem studentów szkoły w roli widzów, którzy także mieli swój dzień, aby zaprezentować własne etiudy, festiwal sprawiał wrażenie nowej