Sceniczne deski i tylna ściana Małej Sceny w opolskim Teatrze im. Jana Kochanowskiego obite czernią. Po lewej stronie (patrząc z widowni) - fortepian. Pośrodku sceny - mikrofon. Potem użyte jeszcze będą - skrzypce i wiolonczela. I nic już więcej, żadnych dodatkowych efektów. Przepraszam, będzie jeszcze światło, dramatyzujące "akcję", współtworzące ją poprzez wydobywanie z mroku oszczędnych gestów aktorki, pulpitu z "księgą", mikrofonu i instrumentów. Qbecnych-nieobecnych. Celowo używam tutaj określenia, odnoszącego się bardziej do ludzi niż do sprzętów, bo w czasie przedstawienia głosy fortepianu, skrzypiec i wiolonczeli zdają się "dialogować" z głosem aktorki. Stanisława Celińska mówi i śpiewa, od liryzmu przechodzi do patosu, od neutralnej narracji do oskarżajacego bólu, od ekstatyczności w przeżywaniu chwili do uspokojenia w obliczu wieczności. Rzecz jasna, ta zmiana nastrojów, rytmów i tonacji możliwa jest dzię
Tytuł oryginalny
Samotne piękno (fragm.)
Źródło:
Materiał nadesłany
Opole nr 8