"Stand_up Witkacy" Wiesława Cichego z Teatru Polskiego we Wrocławiu, gościnnie w Cricotece w Krakowie. Pisze Maciej Stroiński na swoim blogu.
Nie trzeba by przypominać, że Wiesław Cichy to super aktor, na przykład aktor Klaty od początku do dziś - gdyby nie "Stand_up Witkacy". Albo inaczej: Cichy jest super aktorem, ale w "Witkacym" też reżyseruje. Co robi artysta wykonawca, gdy staje się jedyną rybą w wodzie i ma sto litrów wolności, gdy sam siebie wystawia w monodramie całkowitym, więc "co mu szkodzi"? Robi to, co tygrysy kochają najbardziej: piosenkę zaśpiewam, wiersz powiem, zasunę głębokim tekstem klasycznym na zmianę z pajacowaniem, będzie o sztuce, pół żartem, pół serio, powyginam się, pointeraguję, a, no dobra, bielizna na wierzch. Żyłka pękła, gdy doszło do czerwonych majtek w węża. Zawsze chciałem to zobaczyć i Lacan miał rację: spełnienie jest urazem. Przyszedłem na aktora i dostałem, co chciałem. Kabaret wrocławski. Jednym z facepalmowych sucharków były, nie wierzę, pióra w dupie. To niby mój problem, że dowcip nie utrafił i się nie uhahałem. OK, OK, co zmien