Podczas niedawnych Warszawskich Spotkań Teatralnych wrocławski Teatr Współczesny pokazał "Samobójcę" Erdmana, sztukę, która jeszcze do niedawna mogła uchodzić za problem jawności i nowego myślenia. Że tak jest w istocie dowodzą choćby losy wcześniejszej inscenizacji warszawskiej: Teatr Ateneum usiłował wystawić tę sztuką w roku 1981, lecz okazało się to niemożliwe, - nawet wówczas! - i projekt udało się zrealizować dopiero siedem lat później. W "międzyczasie podobną, i równie daremną, próbą z "Samobójcą'' podjął jeden z teatrów moskiewskich: tam z kolei musiano odczekać lat piąć, by sztuka Nikołaja Erdmana mogła się wreszcie ukazać na radzieckiej scenie, dokładnie pięćdziesiąt pięć lat od czasu gdy została zakazana. Skoro "Samobójcą" został wystawiony i w Moskwie i w Warszawie, nie licząc całego szeregu scen światowych, można by uderzyć w ton triumfalny, wykrzyknąć coś w rodzaju: "A jednak!" i rozprawiać o tym, jak to
Tytuł oryginalny
Samobójca i inni
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 41