EN

17.11.2004 Wersja do druku

Sami sobie mistrzami

- W 2002 roku wokół mnie zebrała się grupa bardzo dobrych aktorów wrocławskich teatrów (...) Łączą nas sprawy zawodowe jak również przyjaźń, a to dosyć rzadkie zjawisko w obecnych czasach - wrocławski aktor ZBIGNIEW LESIEŃ opowiada nie tylko o swojej Grupie.

Ze Zbigniewem Lesieniem rozmawia Sławomir Ulrych: Czy jest szansa, by wielka sztuka powróciła na dobre do Teatru Telewizji? - Myślę, że ona tam jest Może nie w takim procencie jak kiedyś, kiedy był teatr prawdziwy i każdy poniedziałek był świętem, a każda rola była wielka. Dzisiejszy Teatr Telewizji zmienił swoje oblicze. To coś pośredniego miedzy filmem a teatrem. Dla młodych reżyserów to szansa na debiut częściowo filmowy, stąd bardziej im zależy na filmie niż teatrze. Zdjęcia są kręcone w naturalnych wnętrzach, dlatego niektóre sceny pokazywane w Teatrze Telewizji przypominają newsy z Wiadomości. Grał Pan ze swoim synem m.in. w "Nie ma zmiłuj się", "Lokatorach" i w "Gorącym temacie". Jak Pan wspomina te rodzinne konfrontacje? - To ciężkie doświadczenie. Mijamy się przed kamerą, a ja mimowolnie oceniani to, jak Michał gra. Ale cieszę się, że za podstawę swojej pracy Michał uznał teatr, a nie telewizję. Czy Pana obserwacje pot

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Sami sobie mistrzami

Źródło:

Materiał nadesłany

Tele Tydzień nr 47/15.11

Autor:

Sławomir Ulrych

Data:

17.11.2004