To wcale nie miało być najlepsze przedstawienie w Starym Teatrze. Zanosiło się na lżejszą pozycję repertuarową dla zagospodarowania tradycyjnej widowni. A tu proszę - niespodzianka! "Szkoła żon" Ewy Kutryś (bardziej pedagoga teatralnego niż reżysera-praktyka) należy do tych przedstawień, w których uwaga skupia się na dwóch głównych postaciach. Jeśli one zostaną zagrane koncertowo, reszta zostaje wybaczona. Spektakl w Starym niesie w sobie fascynujący, przeniesiony we współczesne realia pojedynek Anusi i Arnolfa, czyli miłosno-nienawistne starcie wychowanicy i opiekuna. Fenomenalna Anusia Katarzyny Warnke jest szara, ale i chytra jak myszka. Jej przemożna chęć prokreacji wystrychnie na dudka najlepszego nawet stratega. Krzysztof Globisz obok męskiej siły perswazji daje swemu Arnolfowi urok niezdary absolutnie bezbronnego wobec kobiecej przebiegłości. Jego bohater odkrywa, że nie da się zajrzeć do głowy drugiego człowieka, sterować jego wolą i emo
Źródło:
Materiał nadesłany
"Przekrój" nr 9