O Beckettowskim Festiwalu "Transpozycje" w Teatrze Łaźnia Nowa w Krakowie pisze Maciej Szklarczyk w Tygodniku Powszechnym.
Becketta grywa się w Polsce rzadko. Czy zmieni to setna rocznica urodzin Noblisty? Inspiracją mogą się stać dwa spektakle - wydarzenia, przedstawione gościnnie w Nowej Hucie. Niemiecka "Residua" to sceniczny eksperyment: dwie krótkie prozy z lat 60., "Dzyń" i "Bez", przedzielono dramatem "Kroki". "Residua", czyli resztki - z różnych sztuk, z życia. Przedstawienie staje się próbą przedarcia przez ochronne skorupy do wnętrza duszy. Dla widzów - próbą przedarcia się do sensów przez monotonię formy. W "Dzyń" intrygują świadomie kabotyńskie zmagania Grahama F. Valentine'a z tekstem o zapadaniu w nicość i z nieprzyjaznym aparatem teatralnym. Aktor walczy o swe istnienie; zapętlony w rwanym rytmie tekstu, ekspresję opiera na intonacji i drobnych gestach. Tubalne "dzyń" i "hop" zewnętrznej instancji co i rusz przeszkadzają i ustawiają w świetle innego reflektora. Mężczyzna ponawia wysiłek, determinowany spojrzeniami widzów. Istnieje tylko "wobec". Or