Na Festiwalu w Salzburgu triumfują polscy śpiewacy Piotr Beczała i Tomasz Konieczny, który w niedzielę odniósł sukces w najtrudniejszej z oper Richarda Straussa - "Miłości Danae". W lecie to właśnie w Salzburgu bije serce muzyki klasycznej.
Sęk w tym, że aby choć raz przyłączyć się do tego serc wspólnego bicia, trzeba mieć 300 lub 400 euro, bo tyle kosztuje bilet na spektakl operowy. Chętnych nie brakuje. Od kilku lat festiwal rozkwita, znów wabi programem i nowymi talentami, a w głównych rolach - polskie nazwiska (Aleksandra Kurzak, Piotr Beczała, Artur Ruciński, Tomasz Konieczny). Z festiwalu żyje całe miasto, sztuka i turystyka spijają sobie z dzióbków. Hotel słono kosztuje, więc niektórzy instalują się w Niemczech i stamtąd dojeżdżają na koncerty. Zapach wykwintnych perfum miesza się z ludyczną atmosferą, którą żyje miasto Mozarta - to w końcu Austria, kraj bogaty, lecz stęskniony za wiejską sielanką, a 148-tysięczny Salzburg pięknie wpisuje się w pejzaż z Alpami w tle. Nic dziwnego, że Thomas Bernhard choć nienawidził, to przecież kochał (festiwal wznawia właśnie jego "Ignoranta i szaleńca"). Festiwal reżyserii Co znaczy jednak potęga marki! Nawet Ameryka ś