"Lekkomyślna siostra" w reż. Agnieszki Glińskiej w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Barbara Hirsz w Trybunie.
Zapala się światło w salonie i gosposia froterując podłogę wnosi list od Marii. Te prześmieszne, groteskowe ruchy sugerują, że będziemy oglądać parodię domu i rodziny. Agnieszka Glińska z "Lekkomyślnej siostry" Perzyńskiego uczyniła majstersztyk złośliwej komedii. Zajrzyjmy do wnętrza Henryka Topolskiego zirytował list, bo jego siostra wprost z objęć wiedeńskiego kochanka wraca do Warszawy do domu. Na głos męża pojawia się Helena, wychodzi z cienią bo żyje w cieniu mężczyzny, ale umie skutecznie zmanipulować całą rodzinę jak wszystkie Żabusie i Koteczki. W tej inscenizacji nie jest to przedwczorajszy typ kobieciątka, jakich już dawno nie ma Agnieszka Glińska mierzy w twoje i moje hipokryzję, egoizm, głupstwo. Osadza Topolskich w czasach, gdy Gombrowicz demaskował pretensjonalność Młodziaków. I układa pamflet na salon warszawski. W dyskusyjnym w swojej epoce utworze Perzyński celując w kołtuna strzelał w cary system dławiący wszelk