W roku 1837 prefekt policji paryskiej, donosił swemu ministrowi spraw wewnętrznych, że: "Koło z ulicy Godot-de-Mauroy sygnalizowano jako środowisko Towarzystwa Kosynierów. Towarzystwo Kosynierów jest dla arystokracji polskiej, która podniosła oręż powstania przeciw Rosji, tym czym Towarzystwo Demokratyczne dla większości imigracji. Są to dwa obozy działające w sprawach narodowych, lecz każdy z osobna, w razie powodzenia, dąży do spożytkowania owoców swego zwycięstwa". Oczywiście notatka ta nie interesowałaby nas może specjalnie, gdyby nie to, że owo Koło było jednym z klubów polskich działających na terenie Paryża. I to klubem szczególnym, do niego bowiem zapisał się w 1839 roku, po przyjeździe do miasta Juliusz Słowacki, dość osamotniony wśród popowstaniowej imigracji. Otóż gdyby sobie nagle wyobrazić, że w owym klubie przy rue Godot-de-Mauroy postanowiono zorganizować przedstawienie najnowszej sztuki młodego poety "Lilla Weneda" - to
Źródło:
Materiał nadesłany
"Express Wieczorny" nr 278