"En attendant Chopin" w reż. Michała Znanieckiego w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Pisze Beata Kornatowska w Ruchu Muzycznym.
Widzowie autorskiego spektaklu Michała Znanieckiego "En attendant Chopin", przedstawionego w ramach cyklu "Opera Kieszonkowa" w Sali im. Wojciecha Drabowicza, zaskakiwani sąjuż od progu. Czekają na nich damy w krynolinach - śpiewaczki Teatru, grające w przedstawieniu uczennice Chopina. Witają wchodzących, prowadzą ich na miejsca, zabawiają konwersacją. Jesteśmy w XIX-wiecznym paryskim salonie: w centrum stoi fortepian, publiczność zasiada po obu jego stronach na stylowych sofach, krzesłach i pufach. Rozpoczyna się salonowa gra (tak reżyser określił przedstawienie), w której uczestniczą również widzowie. Wszyscy czekają na Fryderyka Chopina i niemal do końca przedstawienia nie wiadomo, czy kompozytor się pojawi. Czas upływa na egzaltowanych rozmowach uczennic o nauczycielu i jego muzyce, na plotkach o postaciach paryskiej socjety, zabawach i muzykowaniu. Chwile beztroski przeplatają się z momentami nostalgii i tęsknoty. Kontrapunktem do radosnej paplaniny