EN

4.06.2000 Wersja do druku

Salome

Jeśli pamiętamy dziś o Salome Oscara Wilde'a, to głównie dzięki Richardo­wi Straussowi, który skomponował swą słynną operę posługując się nie­mieckim przekładem dramatu. Również autorzy warszawskiego przedstawie­nia - reżyser Jurek Sawka oraz tłumacz Rafał Benedek - nie wierzą chyba w siłę tekstu, traktują go bowiem dość swobodnie. Taka metoda - sama w sobie - nie jest oczywiście niczym złym, ale w wypadku Salome z Drama­tycznego więcej w tym strat niż korzyści. Spektakl utrzymany jest w "autor­skiej" manierze; zerwano charakterystyczną dla pierwowzoru zasadę trzech jedności, przedstawienie dzieli się na szereg luźno powiązanych sekwencji przetykanych cytatami z Geneta, Nabokova i Enquista. Zestawienie Salome i lolitki nie jest pozbawione sensu, cóż z tego, skoro grająca ją piękna rudo­włosa Maja Hirsch z pewnością nie przypomina nimfetki; mówi niskim, lek­ko zachrypniętym głosem, a wzrostem dorównuje niemal Markowi Walczew­skie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr nr 4/6

Autor:

Jarosław Kisieliński

Data:

04.06.2000

Realizacje repertuarowe