"Cztery" w reż. Szymona Kaczmarka w PWSFTViT w Łodzi. Pisze. Patrycja Kruczkowska w Gazecie Wyborczej - Łodź.
"Cztery" w reżyserii Szymona Karczmarka miało być wariacją na podstawie "Niepokojów wychowanka Törlessa". To, co pozostało z powieści Musila, to przede wszystkim nazwiska bohaterów Męski świat niespokojnych młodzieńców doprawiony improwizacjami aktorskimi wysnutymi z własnych doświadczeń - historia spisana na początku minionego wieku przez Musila miała zostać uwspółcześniona i osadzona w konkretnych, osobistych narracjach. Efekt nie jest jednak porywający. To półtoragodzinny bełkot przeplatany dowcipami, które nie bawią, markowanymi - jak to w teatrze - scenami przemocy i oderwanymi monologami głównego bohatera. Wszystko to reprezentuje konwencję, do jakiej przyzwyczaił nas teatr amatorski pośledniego sortu. Ale "Cztery" to przecież przedstawienie dyplomowe. Karczmarek zaś, niegdyś asystent Lupy, pierwszy rok reżyserii ma już dawno za sobą. Poszatkowany tekst powieści wepchnięty tu i ówdzie w zbanalizowaną anegdotę ma moc jedynie p