"Prezydentki" Wernera Schwaba w reż. Piotra Kruszczyńskiego w Teatrze Nowym w Poznaniu. Pisze Agata Tomasiewicz w serwisie Teatr dla Was.
"Język to za każdym razem ciało działającej postaci. Język ciągnie postacie za sobą: jak blaszane puszki, które ktoś przywiązał psu do ogona. Człowiek nie zna przecież nic prócz języka" (tłum. M. Borowski, M. Sugiera) - to fragment przedmowy do "Mojej psiej twarzy" Wernera Schwaba. I jeszcze cytat z glosy do samych "Prezydentek": "Językiem, jaki wytwarzają Prezydentki, są one same" (tłum. Monika Muskała). Proces ustanawiania podmiotu poprzez język zostaje w poznańskim spektaklu pominięty. Piotr Kruszczyński proponuje raczej projekt komedii charakteru, będącej agonem kontrastowych, karykaturalnych typów. Język przestaje być wektorem uruchamiającym postacie - a zatem zignorowany zostaje modus twórczy austriackiego pisarza. W pozornie wiernej inscenizacji zachodzą znaczne przesunięcia względem dramatu. Spotworniały "Schwabdeutsch" rozdziela się na równe, całkiem harmonijne strumienie mowy potocznej. Obrazoburczość utworu wymanewrowano w stronę