Mój kot uwielbia ciastka z kremem. Kiedy zdarza mi się przynieść je z cukierni do domu, wystarczy, że tylko się odwrócę, by rozszarpał opakowanie i natychmiast połkną wszystko, co rzeczony krem przypomina. Gdyby mój kot był kotką, myślę, że postąpiłby zupełnie inaczej i to nie dlatego, że kotki mniej lubią ciastka z kremem. Stałoby się tak dlatego, że nawet kocia dama wie, iż słodycze smakują bardziej, gdy można się nimi delektować, smakować je powoli, a nawet demonstracyjnie pochwalić się przed innymi, iż ma się coś najlepszego pod słońcem. Yukio Mishima w "Markizie de Sade", zrealizowanej przez Tadeusza Bradeckiego na scenie Starego Teatru, odkrywa tym podobne tajniki duszy kobiecej. Swoim bohaterkom, z których każda związana jest w jakiś szczególny sposób z perwersyjnym markizem de Sade, każe przeglądać się w sobie nawzajem jak w lustrze, w którym odbijają się uczucia do tego ze wszech miar nietypowego mężczyzny.
Tytuł oryginalny
Sado-maso-ciacho
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Krakowska nr 40