Interpretacja "Wiśniowego sadu" w warszawskim Teatrze Ateneum oczarowała mnie i zaskoczyła. Raz jeszcze przekonałam się, że dramatów Czechowa nie można zamknąć w jednowymiarowej formie. Wielowarstwowa struktura tych utworów pozwala wyczarować z nich porywającą kompozycję, ale potrafią dokonać tego tylko wybitni. "Wiśniowy sad" grywano wg tradycji MCHAT-u na łzawo, jako tragedię ludzi niepotrzebnych, powodem której są uwarunkowania historyczne. Często robiono z niego płyciutką komedię, lecz jedna i druga koncepcja kaleczy ten utwór i zubaża go, jeśli sztukę rozgrywa się w jednej tylko tonacji. Przecież Czechow zaobserwował i utrwalił obraz odchodzącej epoki rosyjskiego ziemiaństwa, rysując go codziennymi, zwyczajnymi zajęciami przedstawianych postaci. Przedstawienie Janusza Warmińskiego w stołecznym "Ateneum" jest komedią indolencji, lenistwa i niemożności, bo czyż nie śmiejemy się z głupoty i naiw
Tytuł oryginalny
Sad nie owocujący
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Tak i Nie nr 41