"Kilka obcych słów po polsku" Michała Buszewicza w reż. Anny Smolar, koprodukcja Teatru Żydowskiego i Teatru Polskiego w Warszawie. Pisze Mirosław Winiarczyk w tygodniku Idziemy.
ustawy o ściganiu szkalowania Polski. W tym kontekście premiera spektaklu "Kilka obcych słów po polsku" jest nietypowym teatralnym komentarzem do wydarzeń z 1968 r. Autorzy przedstawienia nie starają się opisać przebiegu studenckich strajków marcowych i ich rozmaitych następstw. Tekst sztuki powstał na podstawie wywiadów z drugim pokoleniem żydowskich emigrantów pomarcowych, mieszkających obecnie w Szwecji, Stanach Zjednoczonych i Izraelu. Spektakl zaczyna się od interesującego pomysłu: bohaterowie przedstawiają się i opowiadają o swoich problemach związanych z asymilacją w nowych krajach, kształtowaniem się ich nowej tożsamości narodowej i kulturowej oraz o stosunku do Polski. Zarysowują się pewne różnice w postawach kolejnych postaci, co związane jest z konkretnymi losami i doświadczeniami. Stopniowo na scenie atmosfera gęstnieje i staje się coraz bardziej dramatyczna. Skupieni wyłącznie na sobie bohaterowie zaczynają wylewać żale i pretensj