EN

29.07.1993 Wersja do druku

Sabat dla Sarajewa

Wiele osób oczekiwało od "Ósemek" spektaklu mówiące­go coś bardzo ważnego o na­szej rzeczywistości, o nas sa­mych. Spodziewano się, że te­atr precyzyjnie pokieruje emo­cjami i refleksjami widzów. "Sabat" nie spełnił tych ocze­kiwań. Zobaczyliśmy widowi­sko, które nie przemówiło ob­razami o najistotniejszych pro­blemach ludzkiej natury, a tyl­ko ich dotknęło. Spektakl widziałem już pod­czas festiwalu MALTA'93. Choć, przyznaję, należę do osób zawie­dzionych, to we wtorek kolejny raz z przyjemnością oczeki­wałem na główny obraz przed­stawienia - szaloną karuzelę. Do dzisiaj zastanawiam się jednak, czy ten obraz wart jest spekta­klu, który nie powstał. Teatralna maszyneria została tym razem wciśnięta w podwór­ko - szkoły na Berwińskiego. Trochę tu straciła, trochę zy­skała. W "teatrodromie'' "Sabatu" tracą aktorzy, wtłoczeni weń, zmagający się z technicznymi zmianami. Przedwczoraj za­wiódł mikrofon, przez który p

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Sabat dla Sarajewa

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wielkopolska

Autor:

Paweł Piasecki

Data:

29.07.1993

Realizacje repertuarowe