Wiele osób oczekiwało od "Ósemek" spektaklu mówiącego coś bardzo ważnego o naszej rzeczywistości, o nas samych. Spodziewano się, że teatr precyzyjnie pokieruje emocjami i refleksjami widzów. "Sabat" nie spełnił tych oczekiwań. Zobaczyliśmy widowisko, które nie przemówiło obrazami o najistotniejszych problemach ludzkiej natury, a tylko ich dotknęło. Spektakl widziałem już podczas festiwalu MALTA'93. Choć, przyznaję, należę do osób zawiedzionych, to we wtorek kolejny raz z przyjemnością oczekiwałem na główny obraz przedstawienia - szaloną karuzelę. Do dzisiaj zastanawiam się jednak, czy ten obraz wart jest spektaklu, który nie powstał. Teatralna maszyneria została tym razem wciśnięta w podwórko - szkoły na Berwińskiego. Trochę tu straciła, trochę zyskała. W "teatrodromie'' "Sabatu" tracą aktorzy, wtłoczeni weń, zmagający się z technicznymi zmianami. Przedwczoraj zawiódł mikrofon, przez który p
Tytuł oryginalny
Sabat dla Sarajewa
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wielkopolska