Drugim szczęśliwym wznowieniem są "Słoneczniki" Teodozji Lisiewicz, grane w "Ognisku Polskim" w obsadzie, która odniosła sukcesy podczas ostatniego objazdu po kontynencie. Echa przedstawienia znalazły się w korespondencji z Paryża prof. Z. L. Zaleskiego. W Londynie sztuka nie była nowiną, zdawał z niej sprawę ówczesny recenzent K. Sowiński w r. 1949. Już wtedy jednak można było zaryzykować proroctwo, że sztuka ta, która powstała, ale nie była grana we Lwowie z powodu wybuchu wojny, wejdzie na stałe do powojennego repertuaru teatralnego. Występują w niej, jak wiadomo, tylko trzy postacie kobiece: Matka, Córka i Służąca. W pierwszej obsadzie grały je p. J. Domańska, J. Katelbachówna, która debiutowała w tej sztuce, i J. Sempolińska. Rolę Matki objęła tym razem Romana Pawłowska i z tak szczerym rozmachem komediowym przeprowadziła ją przez całą sztukę, iż powstał popis aktorski stwarzający wrażenie widzom, iż i są nie gdzieś na widowni t
Tytuł oryginalny
SŁONECZNIKI
Źródło:
Materiał nadesłany