W Sali Prób Teatru Dramatycznego w Warszawie z dużym powodzeniem grana jest sztuka Aleksandra Kopkowa "Słoń". Utwór napisany na początku lat trzydziestych, mocno osadzony w realiach trudnego czasu kolektywizacji wsi radzieckiej, wciąga dzisiejszą publiczność, gdyż jest w nim coś z mądrej ludowej przypowieści. W konwencji groteski przedstawieni zostali w niej czciciele mamony, uwspółcześnieni na modłę lat, jak się okazuje, nie tylko trzydziestych. Biblijni wyznawcy złotego cielca przemienieni zostali w członków kołchozu "Pochodnia", zafascynowanych tym razem złotym słoniem. Kopkow, pisarz w Polsce właściwie nieznany, publikowany bodaj tylko raz i to w nisko nakładowym czasopiśmie, jawi się nam jako kontynuator tradycji Gogola, Sałtykowa-Szczedrina, a przede wszystkim Suchowo-Kobylina, którego "Śmierć Tarełkina" notabene idzie na dużej scenie warszawskego teatru. To prawda, można w "Słoniu" znaleźć niejedną dramaturgiczną
Źródło:
Materiał nadesłany
Przyjaźń nr 24