"Król Maciuś I" w reż. Dagmary Żabskiej w Teatrze Figur w Krakowie. Pisze Maciej Stroiński na swoim blogu.
Król Maciuś Pierwszy, tak jak Harry Potter, ma charyzmę zamiast rodziców. Obie historie są o tym, jak być sierotą i nie być ofiarą, o tym, że trudniejsze dzieciństwo nie jest jakieś z automatu gorsze. Opieka rodziców to nasz przyrodzony pakiet, ale istnieją też, na wszelki wypadek, dary nadprzyrodzone. Na przykład "iskra Boża" i inne dodatkowe punkty mocy, a nawet bez tego - gdy się mimo wszystko czuje, że się jest kochanym, taka bazowa poezja, która pomaga oddychać. Teatr Figur Kraków przetworzył Maciusia Korczaka w przedstawienie cieni, nakokszone za ministerialny zastrzyk "Klasyka Żywa". Dizajn jest szałowy, bo raczej "nieładny": pokrzywione wnętrza i pogięte lalki. Pamiętali po prostu, że dzieci się nudzą w Ikei, bo jeszcze nie są lemingami. Scenariusz poczciwy, trochę śmieszny, trochę nieśmieszny: dzieci kupiły na przykład pokazowe lekcje plucia, a rodzice aluzyjki do newsów ze wschodu. Jedną z postaci była "ministra edukacji". Aktorzy m�