"Rzeźnia" w reż. Agnieszki Lipiec-Wróblewskiej na scenie Teatru Narodowego w Teatrze Małym w Warszawie. Pisze Tadeusz Nyczek w Przekroju.
Wydawałoby się - idealny tekst na nasze czasy. Najwyższa Kultura Europejska zamieniana w krwawe misterium przemocy... Zamiast skrzypiec Paganiniego - wycie i ryk ludzkozwierzęcego stada... Napisana 30 lat temu "Rzeźnia" [na zdjęciu scena ze spektaklu] jest nadal najlepiej skonstruowanym wywodem artystycznym o przemianie cudu sztuki w śmierć na sprzedaż. Jako diagnoza jest bezbłędna, ale jej retoryka i kukiełkowe nieco postaci należą już do innej epoki teatralnej. Trzeba szukać nowego klucza stylistycznego, na przykład pokazując dramat konwencji - bo przecież o tym także jest sztuka. Wyobraźmy sobie farsę salonową, lekką i wykwintną, z czasem zmieniającą się w teatr okrucieństwa á la Sarah Kane... Tymczasem reżyserka jakby nic nie pojęła z dramatu idei, który jest także dramatem formy. Elegancka przestrzeń z wielkim lustrem w tle w części drugiej staje się równie elegancką i czyściutką halą ubojni. Aktorzy grają, jak popadnie. Raz dramatyczn