- Myślę, że za sukcesem Festiwalu stoi rzetelna, wieloletnia praca. To nie urodziło się z dnia na dzień. Unikam kategoryzowania, ale mam głębokie przekonanie, że przez ponad 20 lat prowadzę z widzami Festiwalu szczerą rozmowę, proponując im coraz odważniejszy i coraz bardziej wymagający repertuar - rozmowa z Ewą Pilawską, dyrektorką XXIII Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi.
Beata Ostojska: 4 marca ruszył XXIII Międzynarodowy Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych. Jakie gwiazdy zobaczymy w tym roku na festiwalu? Ewa Pilawska: Gwiazd chyba nie zobaczymy, za to wybitnych aktorów z Polski i Austrii. W tym roku na Festiwalu zaprezentujemy spektakle m.in. trzech scen narodowych - Teatru Narodowego z Warszawy, Starego Teatru w Krakowie i Narodowego Teatru z Wiednia. Wierzę, że będziecie mieli Państwo okazję obejrzeć ważne spektakle i ciekawe kreacje aktorskie i - jak co roku - jestem bardzo ciekawa opinii widzów. Jak to się robi, że każdego roku Festiwal jest takim sukcesem, że w momencie uruchomienia sprzedaży ludzie stoją w kolejce po bilety? - Myślę, że za sukcesem Festiwalu stoi rzetelna, wieloletnia praca. To nie urodziło się z dnia na dzień. Unikam kategoryzowania, ale mam głębokie przekonanie, że przez ponad 20 lat prowadzę z widzami Festiwalu szczerą rozmowę, proponując im coraz odważniejszy i coraz bardziej wymag