Remont rzeszowskiego teatru, który zakończył się ponad dwa lata temu, do tej pory nie został rozliczony. Na włosku wisi unijna pomoc i prestiż województwa.
Od listopada 2006 roku Teatr im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie pokazuje się światu w całkiem nowych szatach. Zyskał nowy dach, kopułę, elewację, a ze środka wydarte zostało dosłownie wszystko i wymienione na nowe. Pojawiła się m.in. nowa obrotowa scena, odnowione zostało foyer, widownia. Cały remont pochłonął 7,9 mln zł. Unia dołożyła się do remontu, dając aż 5,9 mln zł. Resztę wysupłał Urząd Marszałkowski Województwa Podkarpackiego, któremu teatr podlega. Ręce opadają - Remont był nieodzowny, bo tam już naprawdę myszką jechało. Dziś jest wspaniale - wspomina Leszek Deptuła, w tamtym czasie marszałek podkarpacki, dziś poseł PSL. Wiekowy budynek aż się prosił o remont, bo w swym ponadwiekowym życiu remontowany był tylko raz, w latach 60. Do tej pory ten projekt nie został jeszcze ostatecznie rozliczony. A tylko końcowe rozliczenie się z inwestycji jest gwarantem powodzenia projektu. - Jeśli teatr nie rozliczy się w term