Widzowie oburzeni tym, jak zostali potraktowani przez obsługę Teatru "Maska". Musieliśmy zrobić zrzutkę, żeby zobaczyć spektakl.
- Dzieci od tygodnia czekały na wyjście do teatru Maska w Rzeszowie. Kiedy z wypiekami usiadły na widowni, usłyszeliśmy, że przedstawienia nie będzie. Córka zaczęła płakać - skarży się mama Kuby i Asi. Pani Mariola z Rzeszowa w niedzielę zasiadła z dwójką pociech na widowni teatru Maska. Chcieli obejrzeć przedstawienie pt. "Janosik. Naprawdę prawdziwa historia". Kiedy po dziesięciu minutach aktorzy nie wychodzili na scenę, widzowie zaczęli nerwowo spoglądać na zegarki. - Dzieci pytały czy jeszcze długo, wierciły się. Nie wiedziałam, co im powiedzieć - mówi młoda mama. Po kwadransie na salę weszły dwie pracownice teatru. Poinformowały widzów, że przedstawienia nie będzie, bo jest ich za mało. - Zamurowało mnie. Mój wnuk ma 10 lat, ale minę miał niewesołą. Młodsze dzieci były bliskie płaczu. Sama się rozkleiłam na ten widok. Zapytałam, ile pieniędzy trzeba dopłacić. Panie powiedziały, że brakuje równowartości czterech b