"Mój następca na stanowisku dyrektora, kimkolwiek by nie był, będzie musiał zdobywać Państwa zaufanie od początku. W tym sensie wspólny dorobek ostatnich dwóch sezonów zostanie jednak zmarnotrawiony" - pisze Remigiusz Caban w liście do publiczności. Wczoraj zarząd województwa podkarpackiego zdecydował o odwołaniu go ze stanowiska dyrektora Teatru im. W. Siemaszkowej w Rzeszowie.
Szanowna Publiczności rzeszowskiego Teatru! Oto, wcześniej niż by to wynikało z zawartych umów, przychodzi podsumować n a s z ą pracę. Akcentuję wspólny wysiłek i dorobek nie z powodu kurtuazji, ale z głębokiego przekonania, że to, co nazywamy teatrem, jest rezultatem porozumienia poprzez dialog pomiędzy sceną a widownią. Teatr, powtórzę ponownie to, co nieraz mówiłem, nie jest fabryką przedstawień, w której pod nadzorem menedżera, jak z taśmy schodzą kolejne propozycje. Teatr to wspólnota stworzona i tworząca dyskurs o sobie i świecie. Teatr jest tylko tak mądry, piękny, odważny, twórczy, interesujący i głęboki, jak mądra, piękna, odważna, twórcza, interesująca i głęboka jest ta wspólnota. Dlatego teatr, konkretny teatr, jest zawsze najpierw zjawiskiem lokalnym, a sukces lub porażka jego dyrektora zależy od tego, jak dalece potrafi on wyczuć, odnaleźć i wyrazić repertuarem ton dyskursu, jaki podskórnie toczy się w danej społeczn