Ktoś napisał donos na dyrektora teatru. Urząd Marszałkowski zapowiedział w teatrze kontrolę, a sam marszałek zwrócił się do ministra kultury i dziedzictwa narodowego o opinię na temat dyrektora. To wstęp do odwołania? - pisze Magdalena Mach w Gazecie Wyborczej - Rzeszów.
Donos dotarł do Urzędu Marszałkowskiego blisko dwa tygodnie temu. Trafił do nieszczelnej szuflady, bo już kilka dni później plotkowało o nim całe środowisko. Co w nim jest? - Same kłamstwa - odpowiada Zbigniew Rybka, dyrektor Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie. Nie chce jednak sprawy komentować aż do rozmowy z marszałkiem województwa. Obaj panowie są na nią umówieni we czwartek. Treści donosu nie chce też ujawnić Łukasz Andres, rzecznik marszałka. Jak się jednak nieoficjalnie dowiedzieliśmy, zarzuty w nim zawarte dotyczą rzekomej niegospodarności dyrektora podczas zakończonego niedawno remontu teatru. Donos, choć podpisany imieniem i nazwiskiem, nie zawiera żadnych więcej danych nadawcy. Nieoficjalnie w urzędzie marszałkowskim mówi się jednak, że nazwisko na donosie jest zmyślone, a autorem jest jeden z pracowników teatru. Jak poinformował rzecznik marszałka, zarzuty tam zawarte nie są poparte żadnymi dokumentami. Departament Edukacj