W Polsce stale przybywa pacjentów zakażonych koronawirusem. Rząd Mateusza Morawieckiego zadecydował o odwołaniu wszystkich imprez, koncertów, a nawet spektakli. Aktorzy teatralni są zrozpaczeni, pozbawieni źródła dochodu. Nie wiedzą, za co opłacą rachunki, jak przeżyją najbliższe tygodnie.
"Gdyby ktoś nie miał pomysłu, na co przeznaczyć w tym roku wielkopostną jałmużnę, to mogę podać swój numer konta lub innych, bezrobotnych aktorów..." - napisała w środę Dagny Mikoś, aktorka Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie. Jako pierwsza post skomentowała aktorka z tego samego teatru: "Ja przyjmę nawet 1 proc. podatku...". Dalej jest podobnie, tyle że bardziej lakonicznie. Pod wpisem padają propozycje, nie tylko kolegów z branży: "podaj też numer muzyków, realizatorów dźwięku", "chętnie dorzucę swój". - Ja i tak jestem w komfortowej sytuacji - podstawową pensję pod koniec miesiąca dostanę - bo mimo odwołanej premiery nadal uczestniczymy w próbach i pracujemy. Nie wiem, jak będzie później. Ja nie mam kredytu, mieszkania, samochodu... Nie mam dzieci. Ba. Nawet psa ani kota! Ubolewam nad losem moich koleżanek i kolegów freelancerów, bo oni już za miesiąc nie będą mieli z czego żyć. Dosłownie! I to z nimi polecam porozmaw