"Fedra" w reż. Mai Kleczewskiej w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Kajetan Pieczyński w serwisie Teatr dla was.
Maja Kleczewska opowiada nam o rzeczywistości zła, zepsucia i degeneracji wartości. Reżyserka chce podjąć dyskusję z mitem, ukazać jego funkcjonalność we współczesnym świecie. W przypadku "Fedry" posłużyła się tekstami Eurypidesa, Seneki, Enquista, Tasnádiego. Czy mnogość tekstów pomogła w realizacji tego celu? Ekspozycja ukazuje nam bohaterów we wnętrzu przypominającym szpital dla umysłowo chorych, gdzie relacje międzyludzkie już z założenia nie mogą funkcjonować na płaszczyźnie ogólnie przyjętej normalności. Widzimy Fedrę - dumną, silną, niewzruszoną "kobietę sukcesu", która jakby nie pasuje do tego środowiska, a jednak już za chwilę będzie w bólu i cierpieniu opowiadać o swoim wewnętrznym nieszczęściu. Mamy tu naprawdę mocno zarysowany portret kobiety (temat podejmowany już przez Kleczewską chociażby w "Jordan" Anny Reynolds), która nie może znaleźć porozumienia ze światem mężczyzny. Danuta Stenka stworzyła tu zna