Ta sztuka w sposób szczególny "rymuje się" z temperamentem pani reżyser, która stwierdza, że Polacy w pewnym wieku gnuśnieją, a ona tego ścierpieć nie może. Tryskająca energią Anna Polony zapewne dlatego od dawna z sympatią myślała o krzepkiej komedii hr. Aleksandra Fredry "Gwałtu co się dzieje!". Do konkretyzacji tej myśli potrzebny był tylko stosowny czas i miejsce, które zapewnił dyr. Tadeusz Bradecki. Zanim jednak zobaczymy efekty pracy pani reżyser, uchylmy drzwi sali prób. - Może ja jestem jakiś zboczony, ale muszę się obejrzeć, jak mnie ktoś zachodzi od tyłu! Burzy się we mnie żołnierska krew - buntuje się siedząc pośrodku zaaranżowanej prowizorycznie sceny Jan Gunter. - To działaj przeciwko własnej krwi - rzuca krótko pani reżyser i aktor powstrzymuje siłą woli odruch niemal bezwarunkowy, kiedy młody Jasiek Doręba wchodzi do izby, gdzie siedzi stary Makary. Anna Polony próbuje co prawda potem racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego �
Tytuł oryginalny
Rzeczpospolita babska czyli pod rządami Anny Polony
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski nr 114