Reżyser nie skupił się wyłącznie na komediowym potencjale tekstu, ale wyciągnął z niego momenty gorzkich refleksji - o spektaklu "Chłopcy" w reż. Adama Nalepy w Starym Teatrze w Krakowie pisze Tomasz Kaczorowski z Nowej Siły Krytycznej.
Czasem mówi się, że starość to drugie dzieciństwo, tylko w słabszym ciele. Tezę tę zdaje się potwierdzać w najnowszym spektaklu Adam Nalepa. "Chłopcy" Stanisława Grochowiaka to opowieść o grupce pensjonariuszy i personelu domu starców prowadzonego przez siostry zakonne. Dramat nie ma głównego bohatera. Osią fabuły jest przyjazd do Józefa Kalmity (Jerzy Trela), emerytowanego potentata wody mineralnej, żony - dużo młodszej słynnej aktorki teatralnej, która 10 lat wcześniej oddała męża do zakładu. Narcyza Kalmitowa (Anna Dymna) jest najhojniejszą fundatorką tego przybytku, więc na jej przyjazd przygotowywane są piosenki, wykwintne posiłki itd. Adam Nalepa tekst przeczytał wiernie, choć go zaktualizował. Efekt? Piorunujący. Starzy ludzie błąkają się po szarym zakładzie. Są samotni - nie mają kontaktu z rodzinami: dzieci Pożarskiego (Mieczysław Grąbka) od dwóch miesięcy zalegają z opłatami za przytułek, syn Smarkula (Aleksander Fabis