"Nasze miasto" w reż. Szymona Kaczmarka Narodowym Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Katarzyna Misiuk w Teatraliach.
Niewiele już zostało małych miasteczek, w których życie toczy się spokojnie, leniwie, determinowane odwiecznym cyklem narodzin i śmierci. W przydomowych ogródkach pachną heliotropy i geranium, a śluby i pogrzeby kolejnych mieszkańców dostarczają tematów kronikom towarzyskim. Z dala od wielkiej polityki, zgiełku metropolii i gonitwy nie wiadomo za czym ludzie rodzą się, dorastają, zakładają rodziny, przeżywają mniejsze lub większe problemy dnia codziennego. Następnie odchodzą niezauważalnie, bezgłośnie. Pozostaje po nich jedynie tablica na parafialnym cmentarzu. W podróż do takiego właśnie miasteczka widzów Narodowego Starego Teatru w Krakowie postanowił zabrać Szymon Kaczmarek. Młody reżyser sięgnął po trochę zapomniany dziś tekst dwudziestowiecznego amerykańskiego dramaturga, Thorntona Wildera, starając się wzbogacić serię kadrów z życia prowincji o prawie metafizyczną refleksję na temat życia i śmierci. W pierwszym akcie nasz