- To była fascynująca i ryzykowna podróż - zrobić pięćdziesięciominutowy monodram w telewizji. Mogliśmy zaproponować coś innego, naszego i w jakimś stopniu przeczącemu temu, że Teatr TV musi polegać na statycznie ustawionych kamerach - mówił po projekcji "Walentyny" w Instytucie Teatralnym reżyser spektaklu Wojciech Faruga.
Już w najbliższą środę, 25 lutego o godzinie 18:30, kolejna dyskusja i projekcja w ramach cyklu "Teatroteka WFDiF" - "Walizka" w reżyserii Wawrzyńca Kostrzewskiego. Maciej Wojtyszko: Oglądam "Walentynę" po raz kolejny i wciąż jestem pod wrażeniem. Mamy bowiem w tym spektaklu do czynienia zarówno z niezwykle ciekawą metaforą teatralną jak i frapującym pytaniem o człowieka w ogóle. Zacznę jednak od pytania do reżysera spektaklu i autora tekstu - Wojciecha Farugi - o koncepcję przedstawienia. Jak powstawała "Walentyna"? Wojciech Faruga: Najpierw pojawiła się "intuicja tematu", czyli chęć zmierzenia się z historią Tiereszkowej. Dopiero potem nadarzyła się okazja, żeby zrealizować spektakl. Wystartowaliśmy od "Pamiętników" Tiereszkowej kupionych za złotówkę na Allegro przez Pawła Sztarbowskiego. "Pamiętniki" zostały wydane w 1964 roku, czyli dokładnie rok po jej locie w kosmos. Po pierwszej lekturze uznaliśmy, że to szalenie zmanipulowa