EN

15.02.2006 Wersja do druku

Rytuały nienawiści

"Pokojówki" w reż. Józefa Opalskiego na Scenie w Bramie Teatru im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Jacek Wakar w portalu Polskiego Radia.

Najpierw właściwie nie ma nic. Ciasny pokój rozjaśnia na krótką chwilę światło reflektora. Światło nie jest stąd, nie należy do tego teatru. Pada z góry, jakby czuwało nad wszystkim. Jedyna namiastka Boga w świecie, który go dawno z siebie wyrugował. Obraz trwa bardzo krótko, ale to wystarczy. Jeszcze powietrza nie ogrzały ludzkie oddechy, jeszcze nie zaczęła się gra. W pustce sceny bez ludzi, bez trzech nieubłaganych aktorek, jest zimno, ale jest i spokój. Martwy spokój. Genet ten spokój odbiera, ale na koniec reflektor spojrzy na nas znowu. Powróci pustka jako zapowiedź kolejnej ceremonii. Pokojówki Geneta to nie jest zwykłe arcydzieło dramaturgii. Ilekroć przerzucam strony tej niby starej sztuki albo słyszę ze sceny frazy pisarza, jestem jak oniemiały. Dość mówić, że to esencja morderczej, bo lakonicznej, ograniczonej tylko do esencji ludzkiego bólu poezji, dość dowodzić, że takie trzy role dla aktorek zdarzają się raz na... Banał

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

www.polskieradio.pl

Autor:

Jacek Wakar

Data:

15.02.2006

Realizacje repertuarowe