V Festiwal Święto Wiosny w Poznaniu. Pisze Jadwiga Majewska w Teatrze.
Kiedy widzowie wchodzą, wszystko jest już przygotowane. Małe zielone drzewko w głębi sceny, gdzieś w oddali szklana kwadratowa miska z wodą, płasko przy ziemi dwa ciała. Długie piętnaście minut, zanim zapełni się cała (900 miejsc!) widownia Teatru Wielkiego w Poznaniu, i jeszcze te sześć, kiedy tylko nieliczni zauważą, że światło zaczyna słabnąć, niemal gaśnie. Usta przy podłodze, wdech, wydech - duchowa ulotność życia, widzialny dowód na zmaganie się z naturą. Ciało przy ciele, blisko zaplecione stopami - jak łańcuch pokoleń, koło następstw, nieubłagana, błogosławiona przemiana form, ale wciąż to samo życie, wciąż ta sama wiosna, święto, ten sam rytuał. Od-nowa? Już po raz piąty udało się Renacie Borowskiej-Juszczyńskiej z Fundacji Nuova zaprosić do Poznania największych choreografów zainspirowanych "Świętem wiosny" Strawińskiego/Niżyńskiego. W tym roku obok największej gwiazdy festiwalu, Raimunda Hoghego, wystąpił D