"Rzeczpospolita Babińska" w reż. Stanisława Radwana i "Starosta Kaniowski" w reż. Marii Spiss w Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Łukasz Drewniak w Przekroju.
Po "Trylogii" Klaty przyszedł czas na kolejne odsłony "Re_wizji sarmackich" w Starym Teatrze. Powoli można już zadawać pierwsze pytania o kierunek docelowy tego projektu. Raczej nie przewartościuje naszego widzenia Sarmatów. Akcenty postawiono na brawurowe przyczynkarstwo, zaskakujące dygresje, smakowanie nieznanych walorów sarmackiego świata. Wiedziałem oczywiście, że Sarmaci to był ludek chwacko dowcipny, ale dopiero Stanisław Radwan pokazał mi w całej pełni jak w tej Rzeczypospolitej Babińskiej, naszej szlacheckiej republice purnonsensu, potrafiono śmiać się z siebie, pito na potęgę i łgano na umór. Usadzona za biesiadnym stołem grupa aktorów opowiada facecje, licytuje się na absurdy. Dorota Segda rozprawia o pijących białogłowach, Jacek Romanowski o przygodach koroniarzy nieustępujących bezczelnością samemu baronowi Münchausenowi, Zbigniew Kosowski wygłasza prześmiewcze "Kazanie na 89. niedzielę karnawału". Iwona Bielska w autodrwiące