"Merlin - inna historia" w reż. Ondreja Spišaka w Laboratorium Dramatu w Warszawie. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.
Dopisek na stronie tytułowej "Rzecz dzieje się hic et nunc, czyli dawno temu w Brytanii" wskazuje jednoznacznie, iż choć geneza Słobodziankowego "Merlina" sięga pradziejów ludzkości, rzecz jest na tyle uniwersalna, że tu i teraz także daje się zastosować. Dodatkowym, może całkiem przypadkowym rekwizytem i elementem intrygi, ale i scenografii, jest okrągły stół, skonstruowany na znak równości wszystkich zasiadających. Siedem grzechów głównych, jak siedmiu rycerzy okrągłego stołu, grzebie nadzieje o szczęściu w idealnym królestwie i prowadzi do zguby. Kto winien jest klęski Okrągłego Stołu? - pytają autorzy spektaklu. "Merlin - inna historia" przeniesiona na deski Laboratorium Dramatu jeszcze bardziej uwypukla absurdalność władzy opartej na idei prapoczątku, trywializuje popędy rycerzy Króla Artura, bo każdy chciałby coś wyszarpnąć dla siebie. Dramat, który dzieje się na naszych oczach? Sami się przekonajcie.