PAN MARCIN PIESZCZYK, człowiek młody a przynajmniej reprezentantem młodych się mieniący, podjął parę tygodni temu zasadniczą polemikę z Wandą Zwinogrodzką, stałą recenzentką teatralną "Wyborczej". Nazbyt boleśnie chyba jej nie dotknął, wolno podejrzewać, że sprawił nawet trochę frajdy. Tak intensywnie wzdychała przecież w ostatnich tekstach, że emocje, które teatr budził kiedyś wśród jej rówieśników, rozpłynęły się i wychłódły, że sic transit gloria mundi i przeminęło z wiatrem; tak prowokacyjnie zestawiała dawną żarliwość odbioru z dzisiejszą obojętnością - że musiała, choćby w głębi duszy, liczyć na czyjś protest, zaprzeczenie. I doczekała się: polemicznej diatryby. Wynika z niej, że młodzież wciąż rozcieńcza wódkę coca-colą, miast o cosinusach woli gadać o "podwójnym życiu niejakiej Weroniki" i chętnie kultywuje snobizm na kulturę przez duże k. Tylko obiekty zainteresowania i snobi
Tytuł oryginalny
Rycerze i kardynały
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka Nr 10