"Baśń o rycerzu bez konia" w reż. Janusza Ryl-Krystianowskiego w Teatrze Animacji w Poznaniu. Pisze Olgierd Błażewicz w Głosie Wielkopolskim.
W "Królewnie Wełence" królewicz z bajki szukał królewny, a królewna jego. Nim wreszcie się spotkali i żyli długo i szczęśliwie. U Marty Guśniowskiej schemat fabularny jest ten sam. Tutaj zdesperowany rycerz bezskutecznie poszukuje konia a równie smutny rumak swego rycerza No bo cóż to rycerz bez konia nikt nie chce go poważnie traktować. Nawet smok, domagać się będzie pełnego dania, a więc z koniem. Nie fabuła jest największym walorem najnowszego przedstawienia Teatru Animacji "Baśni o rycerzu bez konia" Marty Guśniowskiej, lecz samo tworzywo spektaklu. Zabawny, nawiązujący do teatru absurdu dialog oraz sytuacje i zdarzenia, które pozwalają aktorom stworzyć zabawne postacie i dodać od siebie jeszcze wiele teatralnych smaczków. Jak chociażby ów chór tanich drani z "Kabaretu Starszych Panów". I wszystko to sprawią że na premierowym spektaklu Janusza Ryl-Krystianowskiego dobrze bawiły się dzieci najmłodsze, ale jeszcze lepiej chyba ich rodzice. D