"O babie, rybaku i złotej rybce" w reż. Krzysztofa Falkowskiego w Teatrze Groteska w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.
Kazimierze Szczuce O czym marzy dziewczyna, gdy się sypać zaczyna? Zależy od głowy. Gdy nie pusta, gdy tkwią w niej drobiny dobrego wychowania i cień smaku migocze - dziewczyna z godnością przyjmuje nadejście epoki zęba czasu. Jak Pan Bóg przykazał - jest miłą babcią, spokojnie czekającą na finalne papa. Wnuki się radują, dzieci duma rozpiera, a męża we śnie nie dusi silikonowe widmo, któremu szwy za uszami niebezpiecznie trzeszczą przy najlichszym kichnięciu. Słowem, gdy dziewczyna mądra, z nadejściem epoki gruzu nie cuduje, nie zawraca Wisły chirurgicznym skalpelem i nie maskuje kaszlu podwórkową grą w gumy ze stuletnimi koleżankami z wojska, jeno otwarcie bawi się własnym gruzem. Nade wszystko - nie folguje pensjonarskim marzeniom o rychłych cudach na kiju. Rzecz jasna, są też na świecie dziewczęta inne - głowy normalne inaczej. Przyznam, gdy patrzyłem na taką w piątek wieczorem, gdy kuliłem się na widok scenicznej Baby w rozsypce, �