EN

5.06.2009 Wersja do druku

Ryba psuje się od głowy

Bohaterowie płacą nie monetami, czy banknotami, ale blaszkami w kształcie ryby, a u sufitu na miejscu krzyża - wisi ryba - o "Rewizorze" w reż. Łukasza Czuja w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej pisze Monika Zając z Nowej Siły Krytycznej.

W carskiej Rosji "Rewizor" przyjął się z tak niebezpiecznym entuzjazmem, że władza zleciła napisanie "antyrewizora". Nie pomogło. Tłumy ciągnęły do teatru nie na poprawną politycznie komedyjkę, a na Gogola. A ciągnęły najchętniej na prowincji, gdzie nierzadko włodarze mieścin ściągali spektakl z afisza zaraz po premierze. Kim jest tytułowy "Rewizor"? Można by rzec, że kimś pomiędzy Godotem (bo na niego czekają), Bogiem (bo nikt Go nie widział, ale większość wierzy, że jest), a carem Mikołajem, Stalinem (bo jedno jest pewne, za jakiekolwiek przewinienie, niedopatrzenie, cokolwiek - wyśle na Sybir, do łagrów i koniec). Nic więc dziwnego, że jego wizyta, w dodatku incognito, wywołała ferment w prowincjonalnym miasteczku. Nad zaradzeniem sytuacji łamie sobie głowę Horodniczy - Dyrektor Dmuchanowski (Mirosław Neinert), to on wydaje polecenia, jak gościa przyjąć. A zatem: - Po pierwsze zadbać o instytucje filantropijne: dać chorym czyste pi�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowa Siła Krytyczna

Autor:

Monika Zając

Data:

05.06.2009

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe