- Ten rok upływa pod znakiem teatru. W Krakowie i Poznaniu prezentowaliśmy wiele rumuńskich sztuk. Teraz jesteśmy obecni na Festiwalu Szekspirowskim, a podczas nadchodzącego Festiwalu Teatrów Narodowych w Warszawie pokażemy "Wieczór Trzech Króli". Ukazała się także antologia teatru rumuńskiego przy wsparciu naszego instytutu. Odbył się też Festiwal Kultury Rumuńskiej w Krakowie, gdzie ciepło przyjęto Teatr Maska z Bukaresztu - mówi Monika Voitovici z Rumuńskiego Instytutu Kultury w Warszawie w rozmowie z Michałem Jażdżewskim z festiwalowej Gazety Szekspirowskiej.
Mateusz Jażdżewski: Bardzo zaciekawił mnie przypadek Węgierskiego Teatru w Cluj. Powstał w Cesarstwie Austro-Węgierskim, a teraz funkcjonuje jako repertuarowy teatr dotowany przez rumuńskie Ministerstwo Kultury. Monica Voitovici: Musimy patrzeć na Rumunię jako na tygiel kulturowy. Żyją tu mniejszości węgierskie, niemieckie i wiele innych. To wynika z naszej skomplikowanej historii. Cluj to nie jedyny ośrodek teatru węgierskiego. Najwięcej jest ich w Transylwanii, przyłączonej do Rumunii po pierwszej wojnie światowej. Przedstawienia wystawiane są po węgiersku, ale mówiący po rumuńsku mogą korzystać z audio tłumaczeń. M.J.: Godne podziwu poszanowanie dla tradycji mniejszości narodowych. A jak wygląda teatralna mapa Rumunii? Jaką rolę spełniają na niej Teatr w Cluj i Radu Stanca, które prezentują się na XIII Festiwalu Szekspirowskim? M.V.: Ważnym procesem jest decentralizacja życia teatralnego w ostatnich latach. Coraz modniejsze staje się wysta