"Gramy razem" - pod takim hasłem podpisano w poniedziałek list intencyjny o współpracy Ruchu i chorzowskiego Teatru Rozrywki. Katarzyna Sobstyl, prezes Ruchu podkreśla, że podpisanie umowy z teatrem to kolejny niekonwencjonalny pomysł na promowanie niebieskiej spółki. Te wcześniejsze to współpraca z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy i debiut na giełdzie. - Kiedyś powiedziałam, że naszym marzeniem jest wykreowanie na stadionie "teatru marzeń". Z kim będzie nam bardziej po drodze? - pyta.
Będzie wspólny bilet - na który najpierw będzie można wybrać się na mecz, a potem na przedstawienie. Mariaż sportu i kultury jest tak niecodzienny, że dla wielu osób aż bulwersujący. - Pokażmy nobliwym paniom, że kibic, który zdziera gardło aż do skrajnego zachrypenia wcale nie musi trzymać w ręce kija bejsbolowego. Po prostu robi to z tego samego entuzjazmu, który przyciąga na spektakl teatromanów - mówi Dariusz Miłkowski, dyrektor chorzowskiego teatru. Miłkowski zdradził w poniedziałek, że myślał o promowaniu swojego teatru przez sport, ale pewnie nigdy nie zwróciłby się z taką propozycją do klubu, bo był przekonany, że taka reklama kosztowałaby zbyt dużo. - Ale skoro inicjatywa wypłynęła ze strony Ruchu, to uznałem, że klub nie zrujnuje nas do cna - uśmiecha się. Katarzyna Sobstyl, prezes Ruchu podkreśla, że podpisanie umowy z teatrem to kolejny niekonwencjonalny pomysł na promowanie niebieskiej spółki. Te wcześniejsze to wsp