"Rubinowe gody" Krzysztofa Kędziory w reż. Wojciecha Dąbrowskiego we Wrocławskim Teatrze Komedia. Pisze Beata Dżon Ozimek.
Oglądamy komedie filmowe, zwłaszcza w Blue Monday, najbardziej depresyjny dzień w roku, dlaczego nie wspomnieć nowej, sprawnej komedii w Teatrze Komedia we Wrocławiu? Premiera miała miejsce 12 stycznia. Postanowiłam zerwać ze swoją teorią, że na farsy i współczesne komedie nie chodzę, bo jakie mam wówczas prawo uznać, że są złe, skoro ich nie zobaczę. Ponadto byłam w listopadzie na komedii "Funny money" mistrza farsy, Raya Cooneya w teatrze w Antalii w Turcji, ze szpicą aktorów tamtejszych, znanych fankom seriali także z polskiej telewizji, i mimo braku znajomości języka tureckiego całkiem dobrze się bawiłam i wypoczęłam. Miałam także okazję poobserwować reakcje tamtejszej publiczności. Śmialiśmy się z tego samego. Turcy i Polacy potrzebują dobrego wentyla, by obśmiać ciężkie politycznie czasy. Podobnie z "Rubinowymi godami". Do tych godów dość mi jeszcze daleko, nie wiem czy w ogóle mam szanse na takowe, bo to 40 lat "pożycia". Czem