EN

5.03.2008 Wersja do druku

Rubik chce do Hollywood

Co mówi jeden ziomal z blokowiska drugiemu, kiedy chce go ostatecznie pogrążyć? "Twoja stara klaszcze u Rubika!". Nazwisko twórcy "Tryptyku świętokrzyskiego" w niektórych środowiskach jest już nie tylko synonimem muzycznego kiczu i tandety, ale wręcz obelgą - pisze Marek Świrkowicz w Polsce.

A mimo to Piotr Rubik [na zdjęciu] wciąż bije rekordy sprzedaży (jako jedyny polski artysta po 1989 r. ma na koncie podwójną diamentową płytę za "Psałterz wrześniowy") i bynajmniej nie zamierza ugiąć się pod presją krytyki. Właśnie ukazuje się jego najnowsza produkcja, zatytułowana "Habitat - moje miejsce na Ziemi". To monumentalne oratorium (jak Rubik lubi nazywać swoje zbiory orkiestrowych piosenek) skomponowane w ubiegłym roku na zamówienie władz Gorzowa Wielkopolskiego. Całość została zarejestrowana 9 grudnia podczas wielkiego koncertu z okazji 750-lecia miasta. Na dwóch krążkach znajdziemy 18 premierowych kompozycji. To wciąż Rubik, jakiego doskonale znamy: niby klasyczny, a jednak piosenkowy. Patetyczny, rozbuchany i lubujący się w efektownych, choć dalekich od wyrafinowania, dźwiękowych fajerwerkach. Dyktator mody na rozbuchane oratoria jeszcze w tym roku wyruszy na podbój USA. Tym razem jednak jego muzyczna gigantomania o

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Rubik chce do Hollywood

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska nr 54/4.03.

Autor:

Marek Świrkowicz

Data:

05.03.2008